Wróżba na pracę - historia pewnej spółki

Wróżba na pracę - historia pewnej spółki
 

Basia co biznes z przyjaciółką zakładała …

Burza czarnych loków, wyraziste usta i entuzjastyczny głos: „Pani Aniu, wielka rzecz, umówiłyśmy się z Wiolą, zakładamy wspólny biznes. Marzenie spełnione!!! Biznes z przyjaciółką. Ach, jaka jestem szczęśliwa. Zerknie pani w karty i zobaczy, kiedy zaczniemy osiągać sukcesy?”. Moja klientka była po trzydziestce, od roku wpadała do mnie często. Teraz widziałam, jak bardzo zależy jej na pracy z przyjaciółką. Rozłożyłam karty tarota i zaniemówiłam. Przez chwilę naprawdę nie potrafiłam wydobyć głosu. Jak mam powiedzieć tej dziewczynie co widzę? Ale wierzę w szczerość i proste komunikaty. Nie zawsze przytulam, nie zawsze mówię, że będzie wspaniale. Pomagam znaleźć wyjście, ostrzegam jak to wróżka.

- Biznes zacznie odnosić sukcesy po jakimś roku- zaczęłam.

Brunetka rozświetliła energią gabinet.

- Wspaniale- wykrzyknęła.

Ale ja miałam do powiedzenia jej coś jeszcze. Musiałam.

- Pani Basiu, ale nie powinna pani ufać przyjaciółce. Ona nie jest szczera ani życzliwa wobec pani. Wiem, że obiecała Pani udziały, ale ja ich nie widzę i karty Tarota rónież. Tak jakby teraz obiecywała, a potem się z tego wycofywała. Widzę w przyszłości pani złość, rozczarowanie. Ona panią zawiedzie. Nie będzie wspólnego biznesu, będzie jej biznes i pani praca na sukces przyjaciółki. A potem… potem pani zerwie kontakty z koleżanką. Nie widzę jej w pani życiu. Musi być pani bardzo ostrożna, szczególnie, że ta kobieta mówi wciąż o pani złe rzeczy innym.

Zapadła cisza.

- Nie, to niemożliwe - rzuciła Basia. W gabinecie zrobiło się nagle bardzo smutno.

- Przecież to moja najbliższa przyjaciółka- dodała.

Ileż ja razy widziałam to zaskoczenie na twarzy. Słyszałam słowa: „Nie, to niemożliwe, pomyłka”.

Jednak w kartach u Basi widziałam wyraźnie przyszłość. Wielką nadzieję, złudzenia, puste słowa koleżanki. I jej nielojalność. Byłam pewna, moja klientka udziałów w firmie nie dostanie.

Żegnała mnie pośpiesznie i krótko. Widziałam, jak bardzo chce uciec ode mnie i wróżby, która nie spełniła jej oczekiwań.

Myślałam wieczorem o tym co się wydarzyło, przyznaję. Nie zdążyłam jej pocieszyć. Powiedzieć, żeby się nie martwiła, bo właśnie po rozstaniu z przyjaciółką odżyje, zacznie robić nowe rzeczy. Wybierze drogę, w której odniesie sukces. Sama. Może zresztą nie o to chodzi, ze nie zdążyłam.

Czasem ktoś tak bardzo się na coś upiera, że nie chce zajrzeć za kolejne drzwi. Woli forsować wciąż te same.

Basia zadzwoniła po pół roku. „Proszę zerknąć, czy jeszcze będziemy miały kontakt? Dlaczego ona mi to zrobiła? Tyle jej poświęciłam”. Okazało się, że miałam rację. Basia nie dostała żadnych udziałów. Koleżanka tylko ją zwodziła, oszukiwała. A gdy przestała jej potrzebować, pozbyła się jej. Prawdą okazała się też to, że nie była lojalna. Basia płakała przez telefon, kolejny raz prosząc o radę moje karty tarota.

Wróżka Anna Kempisty

 
Ta strona korzysta z plików Cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności