Karta Tarota XIII Śmierć

Karta Tarota XIII Śmierć
 

Rozmowa z Anną Kempisty o umieraniu, przeczuciach i do dziś nierozwikłanych zagadkach.

Redakcja: – Aniu czy mogłabyś pokazać mi kartę śmierci? Dziękuję. Przyznaję, że jestem trochę zdziwiona, bo wydawało mi się, że powinien być na niej kościotrup z kosą, a tu koń…

Anna Kempisty: – W średniowieczu, co nie zmieniło się do dziś, ludzie bali się, że po śmierci nagle się obudzą i uduszą pod zwałami przykrywającej ich ziemi. Wymyślono, że po pogrzebie należy wypuścić na cmentarz konia. Jeśli nadepnie na czyjś grób oznacza, że człowiek faktycznie nie żyje. Jeśli nie nadepnie: żyje. To ma swoje logiczne wytłumaczenie, bo koń nigdy nie postawi kopyta na żywej istocie. Stąd pewnie jego sylwetka na karcie.

Redakcja: – Ale, wracajmy do symboliki śmierci i kosy, która wszystkim się z nią kojarzy. Jak myślisz, czy każdy z nas ma sztywno zapisaną datę odejścia? Innymi słowy, czy można uciec śmierci spod kosy?

Anna Kempisty: – Wierzę, że można tę datę odsunąć, ale rodzimy się z pierwiastkiem śmierci i nigdy go z siebie nie wyrzucimy. Ale, to od nas zależy, kiedy otworzymy przed śmiercią drzwi. Ja jako wróżka mogę ostrzec by te drzwi otworzyły się jak najpóźniej. Jednak nie zawsze.

Redakcja: – Widzisz datę śmierci, jej rodzaj?

Anna Kempisty: – Daty nie widzę, ale coś w rodzaju linii i przecinających ją zdarzeń: choroby, nagłego, brzemiennego w skutki zdarzenia, części ciała które są szczególnie narażone na ból, czy ich uszkodzenie może spowodować śmierć itd. Nigdy nie ukrywam tego przed człowiekiem, któremu kładę karty. Wiem, że jeśli powiem, że czyha na niego niebezpieczeństwo, może coś zrobić aby tego uniknąć. Ostrzegam.

Redakcja: – Czy udało ci się w ten sposób uratować komuś życie?

Anna Kempisty: – Wiem o jednym człowieku. Wróżyłam jego córce i nagle zobaczyłam, że jej ojciec jest ciężko chory i może umrzeć. Zapytałam, czy leczy się na coś i usłyszałam, że na żołądek, tymczasem ja widziałam poważne problemy z układem krążenia! Poradziłam, żeby natychmiast pojechała z nim na powtórne badania i – co nie zdarza się zbyt często – kobiecie udało się przekonać ojca, żeby po raz kolejny pojechał do lekarza. Okazało się, że zrobili to dosłownie w ostatniej chwili, bo z badań wynikło, że ma tętniaka, który mógł w każdej chwili pęknąć. Błyskawiczna operacja uratowała mu życie.

Redakcja: – Ciekawe, czy zdradziła ojcu, że wysyła go na badania bo doradziła jej to wróżka… Wydaje mi się, że w tych sprawach ludzie niechętnie poddają się opiniom jasnowidzów.

Anna Kempisty: – A niesłusznie, bo jak nikt inny jesteśmy w stanie wyczuć bliskość śmierci. Ten pan posłuchał rady wróżki.

Redakcja: – Jakie to uczucie?

Anna Kempisty: – Różnie, czasem niepokój, lęk, przygnębienie. Potem – jeśli śmierć już przyszła zabrała kogoś – radość porównywalana do spotkania kogoś ukochanego, dawno nie widzianego. Mogę to nazwać jednym słowem: błogość. Miałam kilka takich sytuacji, kiedy niezależnie od kart czy rozmowy z człowiekiem, którego śmierć dotyczyła, czułam, że śmierć jest blisko. Kilka lat temu byłam z rodziną na kempingu nad morzem. Wyjechaliśmy na dwie godziny do Gdańska, powłóczyć się po starówce. Przez ten czas czułam dojmujący niepokój, wręcz rozpacz. Był piękny, letni dzień, miałam przy sobie bliskich, ale wiedziałam, że ten niepokój jest dlatego, że przyszła po kogoś śmierć. Po dwóch godzinach przyszła ulga, spokój. Wiedziałam, że już ktoś „odszedł“. Kiedy wróciliśmy na kemping okazało się, że przez ostatnie dwie godziny doszło do tragedii: utonęło dwoje dzieci. Ojciec szalejący na brzegu usiłował je uratować, przyjechały odpowiednie służby. Po dwóch godzinach wyłowiono ciała chłopców… Śmierć zabrała swoje żniwo.

Redakcja: – Czy jesteś z nią pogodzona?

Anna Kempisty: – Teoretycznie tak. Wiem, że to element życia, rodzimy się jako istoty śmiertelne, to nieuniknione… Ale, w praktyce ciężko przyjąć to do wiadomości, być obojętnym szczególnie na odchodzenie bliskich. Kilka miesięcy przed śmiercią mojego Taty śniło mi się, że odchodzi. Był zdrowy, potem zdiagnozowano rak żołądka, umarł zbyt szybko… Do dziś nie mogę pogodzić się z jego śmiercią. Bolesna i niezrozumiała jest też śmierć dzieci. Nawet tych, których nie znałam osobiście. Pamiętam śmierć dzieci z Biesłanu, zamordowanych w szkole, przetrzymywanych tam, potem odbitych… Przed tą tragedią miałam sen. Śniło mi się, że stoję przed lustrem w szkolnej, biednej łazience. Uśmiecham się. Mam piękne, białe zęby ale to zęby dziecka…. Nazajutrz usłyszałam o dzieciach z Biesłanu. Do dziś, myśląc o nich przypominam sobie tamten sen.

Redakcja: – Ludzie pocieszają się, że śmierć ich bliskich, mimo, że bezsensowna i trudna do zrozumienia może być dla nich czymś w rodzaju ochrony, pomocy… Czy wierzysz, że nasi bliscy opiekują się nami zza grobu?

Anna Kempisty: – Nie tylko wierzę, ale też mam na to dowody. Widzę to w kartach. Kiedyś przyszła do mnie dojrzała kobieta. Pytała czy jej córka, która właśnie wychodzi za mąż, będzie szczęśliwa w małżeństwie. Z kart wychodziło, że ma swojego anioła, opiekuna, który ją wspiera, kibicuje, pomaga. To była dziewczyna, jej rówieśnica, która z powodu zawodu miłosnego popełniła samobójstwo. Kobieta w pierwszym momencie była zdumiona, bo nie przypominała sobie kogoś takiego. Potem przyznała mi rację: kuzynka dziewczyny kilka lat wcześniej otruła się z miłości. To była ona.

Redakcja: – Trudne do ogarnięcia rozumem. Z innego świata, który jest dla nas niezrozumiały…

Anna Kempisty: – Można powiedzieć, że balansuję na krawędzi obu tych światów, ale i dla mnie wiele rzeczy jest niezrozumiałych. Czterdzieści lat temu, na raka umierała moja ciocia. Zajmował się nią jej mąż. Leżała w domu, on przygotowywał dla niej jedzenie. Nagle pękła mu skóra na nosie. Tak jakby ktoś delikatnie musnął ją żyletką. Rzucił wszystko, pobiegł do ciotki. Zdążył, pożegnali się. Sekundę potem umarła. Mówił mi potem, że kiedy poczuł pękającą skórę zrozumiał, że śmierć idzie po jego żonę i właśnie zahaczyła go kosą. Do dziś nie jestem w stanie zrozumieć skąd on to wiedział, co się wtedy naprawdę stało w tamtym domu, w tamtej kuchni.

Redakcja: – Dziękuję Ci bardzo za rozmowę.


Twoja dobra wróżka, tarocistka, tłumacz snów
Anna Kempisty

Tagi: tarot, XIII Śmierć, karty tarota, stawianie kart,
 
Ta strona korzysta z plików Cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności