Dar przepowiadania przyszłości mam w genach

Dar przepowiadania przyszłości mam w genach
 

Zawód – Wróżka

Ania Kempisty nie potrzebuje magicznych rekwizytów, nie używa szklanej kuli. Jej „narzędzia pracy” to kalkulator i wysłużone karty tarota, które wozi ze sobą w błękitnej damskiej kosmetyczce.

Zaczęło się od prababci. Była wiejską zielarką: leczyła, odczyniała uroki i wierzyła w życiodajną moc pokrzywy. Prababcia pochodziła z Litwy. W młodości była w Moskwie i ponoć na własne oczy widziała Lenina. Uciekając przed rewolucyjną zawieruchą osiedliła się na polskiej wsi, gdzie mogła nadal uprawiać swój zawód nie niepokojona przez kaprysy historii. – Wiem z rodzinnych opowieści, że pomogła wielu osobom. Chłopcu, który nie mógł chodzić przywróciła władzę w nogach – opowiada Ania Kempisty, 37-letnia wróżka. Wróżbiarstwo, zielarstwo, dar jasnowidzenia – te zdolności dziedziczy się po kądzieli, nic więc dziwnego, że kobiety w rodzinie Ani to osoby niezwykłe. – Babcia i mama nie zajmowały się wróżeniem, ale podobnie jak ja miały sny prorocze. To u nas normalne – dodaje.

Wyśniony brunet z wąsami

Miała siedem lat, gdy przyśniło jej się, że w babcinej stodole ukochana suczka urodziła dwa szczeniaki. Kiedy okazało się to prawdą, zorientowała się, że ma dar. – Korzystałam z tego w szkole, bo często śniły mi się niezapowiedziane: klasówki i odpytywanie – wspomina. - Śmierć ojca przyśniła mi się, gdy jeszcze nie wiadomo było, że jest chory. Proroczy sen miałam w noc poprzedzającą tragedię w Biesłanie. O takich zdarzeniach wolałabym nie wiedzieć, niestety, kart można nie rozłożyć sny przychodzą same – mówi. Wróży z kart i z liczb, po to, by jak podkreśla, pomagać innym w rozwiązywaniu problemów, pokazywać możliwości, czy ostrzegać przed grożącym niebezpieczeństwem. Właśnie z tego powodu, dziewięć lat temu zajęła się tarotem. – Bawiłam się u znajomych, na przyjęciu. Nagle ogarnęło mnie dziwne przeczucie, że stanie się coś złego, i Tydzień później osoba z naszego grona miała wypadek, niegroźny, ale były łzy. Wtedy pomyślałam, że muszę zdobyć narzędzie, które pozwoli mi ostrzegać ludzi przed takimi zdarzeniami. Zaczęłam chodzić na kursy, szukać wiedzy w książkach. Od tamtej i pory, poza świętami, nie było dnia, żebym nie trzymała kart w dłoniach, a zawodowo wróżę od pięciu lat.

Ciąża ukryta w liczbach

Jej klienci to ludzie różnych profesji. Są wśród nich biznesmeni, lekarze, sąsiedzi zza wschodniej granicy, a także Polacy z zachodu. Przyjeżdża nawet pewna Ormianka, której Ania przepowiedziała ciążę. Mężczyzna, dom, dziecko – o to najczęściej pytają panie. Bo dla kobiety najważniejsza jest miłość.

Magda, właścicielka salonu kosmetycznego marzyła o dziecku. – To Ania jest moją klientką, a nie ja jej – zaznacza. – Boję się wróżb i nigdy nie prosiłam o tarota. Ona sama zaproponowała kiedyś, że powróży mi z daty urodzenia. Zgodziłam się. Powiedziała, że mam drobne kłopoty ginekologiczne, że kupimy z mężem nowy samochód i zainwestujemy w dom, oraz że będziemy mieli upragnione dziecko. Wszystko to na podstawie kilku liczb! Przepowiednie miały się sprawdzić do końca 2001 roku. I sprawdziły się... poza ciążą. Tuż po nowym roku Ania przyszła do mojego gabinetu. Kiedy poskarżyłam się, że z dzieckiem nie wyszło, poradziła mi, żebym zrobiła test. To było w sobotę. W niedzielę dowiedziałam się, że... jestem w ciąży! Wcześniej Ania przepowiedziała, że będę miała dwójkę dzieci „blisko siebie", więc oczekiwaliśmy z mężem bliźniąt. Podczas badania USG mąż wypatrywał drugiego dziecka. „A co jedno panu nie wystarczy?!", dziwił się lekarz. To nie były bliźnięta.

Czasem wróżba wymyka się poza okres, o który pytam – wyjaśnia Ania. Zawsze zaznacza, że wróżka może się pomylić. To zależy nie tylko od umiejętności interpretacyjnych, ale także od samych kart, a one albo chcą coś powiedzieć, albo nie. – Nieraz nawet robią kawały: pytane o pracę pokazują ciążę, pytane o ślub już mówią o rozwodzie... – dodaje.

Czego pragną mężczyźni

Mariusz, kuzyn Ani, korzysta z porad „rodzinnej" wróżki od lat. Kiedy był bez pracy, jej przepowiednie pomogły mu dokonać właściwego wyboru. – Początkowo nie wierzyłem w takie rzeczy – wspomina. – Pięć lat temu Ania rozłożyła karty i powiedziała, że będę robił coś związanego z metalem. Kiedyś pracowałem jako kowal i myślałem nawet o założeniu małej kuźni w mojej miejscowości, więc byłem pewien, że o to chodzi. Tymczasem zająłem się... rowerami. Przeczytałem ofertę firmy z Przasnysza produkującej rowery i zgłosiłem się. Nie chcieli mnie przyjąć, bo miałem już skończone 35 lat. Ania zachęcała: „nie rezygnuj, chodź tam dopóty, dopóki cię nie zatrudnią!" I „wychodziłem" tę pracę. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie, zgodnie z wróżbą. Dostrzeżono mnie, szybko awansowałem, a po pewnym czasie dostałem świetną propozycję z firmy zajmującej się wysyłką rowerów za granicę. Dziś jestem inspektorem odbioru technicznego i kiedy mam ważną wysyłkę, dzwonię do kuzynki z prośbą o konsultację.

Samolot doleciał szczęśliwie

Mężczyźni najczęściej pytają o pracę. – Nie znaczy to, że uczucia są dla panów nieważne – zapewnia Ania. - Powodzenie związków też ich interesuje. Jednak na mężczyznach ciąży obowiązek utrzymania rodziny. To ogromna odpowiedzialność, dlatego praca tak bardzo ich absorbuje. Poza tym, oni niechętnie mówią o uczuciach.

Pan Leszek z Ciechanowa konsultował z wróżką wybór murarza podczas budowy domu, a także zmianę szkoły dziecka. – Ona jest prawdziwą czarodziejką! – zapewnia. – Daje zawsze precyzyjne odpowiedzi na konkretne pytania. Dotąd wszystko się sprawdzało, dlatego razem z żoną korzystamy z porad Ani w różnych życiowych sprawach. Kiedyś nawet dzwoniłem do niej z dalekiej podróży służbowej. Wracaliśmy z koleżanką z konferencji. Już siedzieliśmy w samolocie, gdy ogłoszono awarię silnika. Kazano nam czekać. Na pokładzie panowało napięcie. Moja koleżanka płakała. Żeby ją uspokoić, zadzwoniłem z telefonu komórkowego do Ani i poprosiłem o szybką konsultację. Po dwudziestu minutach odpowiedziała, że dolecimy szczęśliwie.

Kto powróży wróżce

Mąż, racjonalista rzadko „zagląda" w karty, ale od czasu, gdy przepowiedziała kradzież w jego firmie (a wróżba się sprawdziła!), zdarza mu się prosić wróżkę o radę. 16-letni Michał nie ma oporów. Przychodzi do mamy, kiedy chce wiedzieć, czy uda mu się poprawić oceny. – Pyta też o dziewczyny – śmieje się Ania. – Zwykle mówię: „nieodpowiednia!", a on zniecierpliwiony woła: „Kiedy wreszcie będzie jakaś odpowiednia dla ciebie?!" Ale karty nie kłamią! Niedawno powiedziałam mu, że dziewczyna, którą pozna będzie fajna. I tak się stało. 13-letnia Kasia na razie nie traktuje poważnie wróżb, jednak potrafi postawić horoskop z daty urodzenia. Podpatruje mamę, pyta, jak przeliczać liczby. – Ona też ma wróżyć i jej córka także. Moja wnuczka podobno będzie miała największy talent z nas wszystkich. Skąd to wiem?... Naturalnie od wróżki! – odpowiada wróżka.

autor tekstu - Anna Krakuska

Magazyn lokalny „Punkt" był patronem medialnym Kongresu Fundacji Feniksa „Życie nie umiera”. Koordynatorem projektu jest Anna Pasławska-Mioduszewska

Wróżka Ania Kempisty przyjmuje w Warszawie, tel. +48 696 410 995


Twoja dobra wróżka, tarocistka, tłumacz snów
Anna Kempisty

 
Ta strona korzysta z plików Cookie zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w zakładce Polityka prywatności